sobota, 25 maja 2013

Rozdział VI

Obudziłam się, kiedy promienie słoneczne zaczęły padać na moją twarz. Niechętnie otworzyłam oczy i uniosłam się na poduszkach, by się napić. Była wczesna poranna godzina. Westchnęłam cicho, odkładając szklankę i wspominając wczorajsze wydarzenia. Justin, jest słodkim chłopakiem, o ślicznych oczach, fajnym charakterze, kiedy o nim myślę czuję motylki w brzuchu.Wczorajszy pocałunek był czymś, niesamowitym. Kochałam go, ale byłam smutna, moja mama umarła, nigdy już jej nie zobaczę, na samą myśl o tym spłynęłam mi łza po policzku. Po niej spłynęła następna i tak zaczęłam płakać, wytarłam oczy kiedy zobaczyłam w drzwiach Justina .W jego oczach było widać zmartwienie, nic nie powiedział tylko podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
-Justin.. -popatrzyłam w jego brązowe oczy. -Jej już nie ma, nigdy jej nie zobaczę, może i mało rozmawiałyśmy, za to ją nienawidziłam, ale nadal ją kocham. -Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. -Ale...
-Nie myśl o tym, ona zawsze będzie z tobą. -Uśmiechną się co ja odwzajemniłam.
-Ja nie s.. .-Chciałam dokończyć ale Justin mi przerwał.
-Masz mnie.zawszę będę przy tobie.
-Obiecujesz? -tylko się zaśmiał i namiętnie pocałował, co chyba miało oznaczać że obiecuje. Po naszej rozmowie, oboje zeszliśmy na dól aby coś zjeść, ja usiadłam wygodnie na kanapie, w czasie gdy Justin robił śniadanie. Włączyłam telewizor szukając ciekawego programu który mogłabym obejrzeć jednak nic nie znalazłam. Odłożyłam pilota. Akurat Justin przyniósł śniadanie, zrobił naleśniki z czekoladą i owocami. Uwielbiam naleśniki, więc zjadłam ich aż pięć. Po pysznym śniadaniu poszłam do pokoju po ubrania. Następnie poszłam do łazienki aby się umyć, umalować no i ubrać. Wykonawszy te wszystkie czynności zeszłam na dół do Justina. Był już gotowy do wyjścia. Nałożyliśmy buty i wyszliśmy z domu. Wsiadając do samochodu, Justin odpalił silnik i wyjechaliśmy na ulicę.
-Kotek, ja dzisiaj mam dużo spraw do załatwienia. Więc nie mogę z tobą dzisiaj jechać. -przytaknęłam mówiąc że rozumiem.
-Więc zadzwonię do Miley .-lekko się uśmiechnęłam.Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer dziewczyny.
-Halo?-usłyszałam cichy głos.
-Hej, Miley. Masz może dzisiaj czas? Właśnie jadę do galerii.
-Okej, za 10 minut będę, cześć. - krzyknęła do słuchawki po czym się rozłączyła.
Po kilku minutach dojechaliśmy. Pocałowałam Justina w usta, i wyszłam z samochodu kierując się w stronę galerii. Wiedziałam że będę musiała troszkę poczekać na Miley więc usiadłam na ławkę.
-Hej! -usłyszałam jak ktoś krzynką. Odwróciłam się,to była Miley. Wstałam z ławki i szybko ją przytuliłam. Weszłyśmy do galerii, byłyśmy tam dobre 5 godzin, kupiłyśmy mnóstwo ubrań i butów, rozmawiałyśmy o wszystkim. Po udanym dniu, Miley odwiozła mnie do domu. Ale ja nie weszłam do niego. Poszłam w moje ulubione miejsce. Do starego domu.usiadłam na schodach i myślałam o wszystkim, patrzyłam w niebo, przypomniało mi się, jak miałam 5 lat, i codziennie z mamą patrzyłyśmy na gwiazdy. Usłyszałam chrzęst. Wystraszyłam się. Po chwili ukazał mi się wysoki brunet, dobrze zbudowany, nawet przystojny.
-Hej, jestem Billy.-Alice.. -mruknęłam.
-Co tutaj robisz? -uśmiechną się. -Myślałem że tylko ja tu przychodzę. -zachichotał.
-Przychodzę tu bardzo często. To moje ulubione miejsce.-uśmiechnęłam się. -Kiedyś przychodziłam tu z mamą. Teraz niestety sama.-łzy zaczęły mi lecieć. Chłopak najwidoczniej to zauważył, podszedł do mnie i mnie przytulił. Niby i go nie znałam, ale musiałam się komuś wyżalić, Justin... Nie chciałam żeby się zamartwiał. I tak ma ważniejsze sprawy. Razem z Billym usiedliśmy na schodkach i rozmawialiśmy prawie całą noc, o wszystkim. Rozmowę przerwały wibracje w mojej kieszeni, Justin dzwonił.
-Alice? gdzie ty jesteś? Martwię się.
-Zaraz będę w domu. -nacisnęłam czerwoną słuchawkę. -Kurde, już tak późno? trochę się zagadaliśmy, muszę iść.- Pożegnałam się z Billym i pobiegłam do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Jestem! -krzyknęłam tak głośno jak tylko umiałam. Słyszałam kroki, schodził po schodach.
-A gdzie byłaś? -był wściekły.
-Przepraszam troszkę się zagadałam.-na te słowa, uspokoił się. -Z Billym.-Podniósł brwi pytająco.
-Billym?-Jego oczy pociemniały ze złości.
___________________________________________________________________________________________

Przepraszam, ża tak długo dodawałam rozdział. Obie z Klaudią miałyśmy ostatnio dużo nauki, zakończenie roku, trzeba się poprawić. No ale jest! Jak wam się podoba, czy coś będzie między Billym a Alice? Co zrobi Justin?
KOMENTUJCIE! ♥

Dziękuję ♥ /Ola. Biebergasmmmmm.
_______________________________________________________________

PYTANIA? ZAPRASZAM TUTAJ ASK.FM ASK KLAUDII. :)

4 komentarze: